środa, 2 listopada 2011

Fidel C. de Izquierdas: Wszystkich śniętych

W tych dniach można było oddać się wielu rozrywkom. Można było na przykład pogrążyć się w kontemplacji nad życiem i śmiercią, albo przyczynami, które sprawiają, że niektóre dziewczyny wybierają się na cmentarz w spódniczkach mini. Można było próbować dogonić jedenastoletnie siostry szwendające się po mieście i z uporem godnym lepszej sprawy wdrażające w życie amerykańskie Halloween ni to szantażując, ni to biorąc na litość sąsiadów dziadków. Można było pić wódkę. Można było chociaż na chwilę skupić się na cmentarnym kazaniu, na którym ksiądz pytał retorycznie, czy naprawdę powinno się zdejmować krzyż ze ściany swojego serca. Względnie można było wreszcie wspominać inne, obejrzane w sieci, kazanie. Ksiądz Natanek wyliczał w nim współczesne zagrożenia cywilizacyjne: muzykę rockową, lakier do paznokci (czarny jak piekło lub czerwony jak ogień), żel do włosów, demoniczne gry komputerowe (w tym m.in. Pokemony), astrologię, bioenergoterapię, numerologię, medytację transcendentalną, parapsychologię. Oraz Harry’ego Pottera, Gwiezdne Wojny, jogę i myślenie pozytywne. Jak nam to wkręcono!



http://www.youtube.com/watch?v=IYD1IeM1Xv0

http://www.youtube.com/watch?v=oZUfKvWkpNE

Ps.
Można też było zagrać w Tabu. Czyli słowne kalambury, polegające na tym, że przy próbie wytłumaczenia swojej drużynie hasła nie wolno używać niektórych wyrazów.
- Najsłynniejszy Polak w bieli?
- Yeti?
- Jaki Yeti, głąbie!
- Bałwan?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz