środa, 16 listopada 2011

Fidel C. de Izquierdas: Breslauer Parano

Sześć godzin w jedną, sześć w drugą, kilkanaście litrów płynów różnych na głowę, nocleg z niemieckim muzułmaninem w pokoju. Po co?
- Moglibyśmy przeprowadzić to postępowanie bez udziału oskarżonego, gdyby wezwanie zostało mu doręczone prawidłowo. Ale nie zostało. Podam państwu termin następnej rozprawy. Czwarty stycznia pasuje?

Dłużej czekaliśmy na zwrot kosztów podróży.
- Wiesz, jaki tam teraz ma miejsce tok rozumowania? - spytał Julio w dziesięć minut po wręczeniu pewnej uroczej blondynce wezwań i biletów kolejowych wskazując ruchem ręki na drzwi sekcji aresztowań wrocławskiego sądu rejonowego. - "Coś miałam zrobić, coś miałam... a chuj!".
- Nie, nie, spokojnie - powiedziała kolejne kilka minut później pewna kobieta wchodząc do wspominanego pokoju.
- A wiesz, o co teraz spytała tamta? - ja. - Niecierpliwią się już?
- Dobra. Prawie jedenasta, a my ciągle trzeźwi - stwierdziliśmy fakt po odebraniu w końcu pieniędzy. - Nie może być.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz