czwartek, 3 listopada 2011

Rodolfo Bardonado: Z metra

Koleżko, koleżko – nie bój się, poczekaj!! – takimi właśnie słowy zostałem obdarowany po wyjściu ze stacji Politechnika w miniony wtorek. Generalnie gość, który je wypowiedział zachował chyba jednak odrobinę trzeźwości umysłu, bo rzeczywiście nie budził zaufania i dobrze, że już na początku wrzucił na uspokajający ton. Nie bałem się, poczekałem. Podeszło do mnie dziwnie ubrane indywiduum. Koszulka, dziurawe dżinsy, bezładna fryzura i okulary przeciwsłoneczne na czole. Gość cały czas się zbliżał – tak, jakby chciał się spoufalić. Kiedy był już naprawdę blisko, szepnął: Masz fajeczkę? I spojrzał na mnie mętnym wzrokiem. Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że nie mam. Podbił stawkę mówiąc: Ale naprawdę nie masz fajka, bo zobacz co ja mam…”. I rzeczywiście w rękach miał niemal pustą butelkę Carlo Rossi.
- Stary, naprawdę nie mam fajek, idź spytaj tamtego typka – odparłem.
- Nie masz fajeczek… - tym razem jego twarz wyrażała połączenie rozbawienia i zdziwienia. Tak, jakby pytał już kilku osób o fajki i był kolosalnie zdziwiony, że ma takiego pecha, że zawsze pyta niepalących.
- No nic, nic… - dorzucił na odchodne, klepnął mnie w ramię i ruszył do wychodzącej z metra pani:
- Sympatyczna, sympatyczna – nie bój się, poczekaj…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz