niedziela, 9 października 2011

Catalina Jimenez: cisza

Zdecydowanie mam zamiar dostosować się do ciszy wyborczej i nie pisać dzisiaj o "konieczności pójścia do urn". Wystarczy, że facebook i cały internet rzyga informacjami o frekwencji, pijanych przewodniczących komisji, czy czołowych polityków nad urnami. Na szczęście ja, mimo że głosować byłam, bo uważam to za sposób wyrażenia moich poglądów, nie podzielam entuzjazmu osób, które łatwowiernie wierzą, że wybranie określonej partii zmieni coś w ich życiu na lepsze. Nie, Moi Drodzy, nie zmieni. Mimo, że cieszy mnie wasz idealizm, to trochę kurwa rozsądku.
W piątek w Ochu był koncert Marka Dyjaka. W związku z wielką miłością do tego przepitego, boskiego barda, odwiedziła mnie w teatrze przyjaciółka. Przyjaciółka przyjaciółką jest od lat wielu, a od kilkudziesięciu miesięcy robi również karierę. Z okazji niezłych zarobków, bycia singlem, przygód seksualnych na każdym kroku i wiecznego zapijania smutków po rozstaniu z kolejnymi facetami kojarzy się nam laska z Seksem w wielkim mieście. I wprowadza do naszego towarzystwa odpowiednią dawkę glamouru. Kochamy ją więc. Ale do rzeczy. Ona, mimo powierzchowności "singielki w wielkim mieście" mieszka nadal z rodzicami. Ale ja to rozumiem, ciężko kupić w Warszawie mieszkanie, nie na Białołęce dodam, tylko kurwa w Warszawie, z jednej pensji, nawet z korporacyjnej pensji. Koleżanka przyznała się więc przed koncertem Dyjaka, że nie wie, co ma zrobić ze swoja sytuacją lokalową, gdyż mieszkanie jedno w rodzinie jest. Niestety rzeczona ma również siostrę. A mieszkanie jedno. Mieszkanie, decyzją ojca, dostała siostra. Dlaczego? Bo siostra, po bożemu zakłada rodzinę, jest ich dwoje z jej chłopakiem, to jej się należy przecież. A moja przyjaciółka sama, to może przecież równie dobrze mieszkać z rodzicami. Single są obywatelami drugiej kategorii. Nawet dla własnych rodziców...

6 komentarzy:

  1. Nic odkrywczego. Ostatecznie dla wielu ludzi, jak to mówią, "z poprzedniego pokolenia" momentem wejścia w dorosłość, a przez to uzyskania autonomii i przynależnych jej wyznaczników jest założenie rodziny właśnie. Oni po prostu nie wiedzą, co to ten singiel jest. Bo i po co.

    Zresztą, teraz to i tak mały pikuś. Bo w poprzednim ustroju "trzy pokolenia pod jednym dachem" potrafiły żyć w M3. Albo i czymś mniejszym, bo to różnie bywało... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację.
    Tyle, że mądrzej jest pomóc córce w kupnie własnego mieszkania, zamiast skazywać ją na czekanie na faceta, jak na jakiego księcia, bo jak wiemy, i książę może się okazać chujem. Tak.

    Catalina

    OdpowiedzUsuń
  3. czyli co, gdyby mieszkanie dostała tylko córka-singiel, a druga córka (ta w związku) już nie, to by wtedy było sprawiedliwie?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojezu.... A gdzie ja to napisałam? :)
    to tak trudno sprzedać mieszkanie i kasę na pół podzielić? albo niech jedna drugą spłaci? wiesz, o ile łatwiej wziąć kredyt mając połowę wkładu własnego? o wiele:) i na taki kredyt może pozwolić sobie nawet singiel. a córka w związku tez pracuje, więc też może spłacać taki mniejszy kredyt. i sprawiedliwość jest.

    Catalina

    OdpowiedzUsuń
  5. ojezu nigdzie :) tylko pytam :)
    jasne, że łatwiej, ale rodzicom wolno zadysponować mieszkaniem według własnego widzimisię niestety.
    Choć oczywiście rozumiem rozgoryczenie koleżanki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oczywiście, że mogą, oczywiście, że rozgoryczenie, ale tekst to był bardziej o zmieniających się warunkach życia i o zmianach światopoglądowych, które z tych nowych warunków wynikają. I tych zmian niektórzy nie widzą, a to jest smutne wg mnie.

    Catalina

    OdpowiedzUsuń