poniedziałek, 3 października 2011

Bustos Domecq: Trudny wybór i pytanie egzystencjalne

http://www.youtube.com/watch?v=0jrhMDAR2EI&feature=share

Oni pójdą na wybory, a ja mam w dupie. Nie interesuje mnie polityka ustawiana w opozycji do smutnych babć pozbawionych podniet, nie interesuje mnie ani polityka wymierzona w kibiców, ani polityka kibiców, nie interesuje mnie, czy premierem będzie Kaczyński czy Tusk. Mógłby być za to Jędrzej Wijas, choć jest z partii, którą gardzę dokładnie tak samo, jak wszystkimi innymi, za to od dłuższego czasu.

Idźcie na wybory, wybierzcie, potem się podniecajcie 4 lata, że znowu mamy baranów przy żłobie. Na co tu narzekać, skoro głosujecie na jednych baranów przeciw innym baranom. A jedynym hipsterem spoza politycznego mainstreamu jest dokładnie taki sam baran, prócz zasad moralnych i przyzwoitości pozbawiony także elementarnego taktu (i nie mówię o Palikocie)

Ja natomiast 4 lata temu wyłączyłem telewizor i od tamtego czasu żyję w innym państwie. Nie jest to kwestia ignorancji, wiem co się dzieje, śledzę - choć pobieżnie - tę polityczną bieżączkę, która jest pozbawiona jakiegokolwiek znaczenia a którą wszyscy spinają się przez miesiące jakby było nad czym. Ja mam od 4 lat spokój. I nawet 10 kwietnia mija mi bez szczególnych rewelacji, chyba, że sam je sobie zapewnię.


I jeszcze zagwozdka egzystecjalno-medialna: bodaj podczas wojny wybitny literaturoznawca rosyjski, Michaił Bachtin, chowając się okaleczony w swoim domu, unieruchomiony, okulały, darł swoje rękopisy i skręcał z nich papierosy. Ciekawe czy on mógłby dzisiaj poprowadzić The Voice of Poland?

1 komentarz: