piątek, 17 czerwca 2011

Julio del Torro: O drzemaniu chaotycznie, wulgarnie i zadziornie (bom jeszcze nie rozbudzony)

Wróciłem dziś w domu o 15.10. Rozebrałem się, odlałem, zapaliłem papierosa i poszedłem drzemać. Godzinkę. Do 16.20.
Czytałem gdzieś ostatnio, że popołudniowa drzemka jest oznaką starzenia, podobnie jak przedkładanie noclegu w łóżku nad noclegiem w namiocie, czy wódki w knajpie nad winem w parku. Ja drzemię za dnia odkąd pamiętam, wódkę w knajpach pijam odkąd mnie na to stać.
Amerykańscy naukowcy dowiedli, że wśród osób zażywających popołudniowych drzemek (co oznacza sen dłuższy niż pół godziny przynajmniej trzy razy w tygodniu) jest o wiele niższy odsetek umieralności na serce, niż u tych nie zażywających.
Niektórzy drzemią za dnia, bo są zmęczeni, przepracowani, czy zwyczajnie śpiący. U mnie chodzi o coś innego. O wkurwienie. Mnie porostu wkurwia świat, a drzemka jest świata wykluczeniem w stylu o wiele mniej melodramatycznym niż samobójstwo. Mało tego. Dzięki drzemkom śnię dwa razy więcej niż osoby nie drzemiące. A sny są fajne. Przed chwilą śniło mi się, że grałem w finale NBA. Moim zdaniem udział w finale NBA, gdy jest się białym mężczyzną średniego wzrostu jest fajniejsze niż - przykładowo - spacer po parku czy godzinka na fejsie (a zazwyczaj temu podobne alternatywy przegrywają z moją drzemką).
Cenię drzemki w dni robocze, podczas urlopu, gdy ciepło, gdy zimno, po przejedzeniu, na czczo, samotne, we dwoje, po seksie lub przed. Antagonistom drzemek pragnę przekazać serdeczne „spierdalać”.
Kraje, w których sjesta jest tradycją, są bardziej wyluzowane niż Polska.
„Pośpisz jak umrzesz” jest czołowym z najgłupszych sloganów. W weekendy zdarza mi się drzemać dwa-trzy razy za dnia i jestem z tego dumny.
Ktoś mi kiedyś powiedział, że drzemiąc marnuję czas. Jeżeli łaskawy czytelnik nie traktował zbyt poważnie powyższych linijek, niech teraz uzbroi się w powagę i z pełnym przekonaniem odpowie mi, albo chociaż samemu sobie: Robiąc co nie marnuje się czasu?

1 komentarz:

  1. Jak to, co robiąc nie marnuje się czasu? Napisano o tym miliony książek i jeden dobry komiks, w którym Bąbelek i Kudłaczek robią wywiad z wielbłądem. Doprowadzając do jedynie słusznej konkluzji: ucz się i pracuj, a garb ci sam wyrośnie. Drogi Julio, masz garba? Nie? To się dorobisz. W pracy, na urlopie, w dni ciepłe, czy zimne, we dwoje i tak dalej. Ale podczas drzemki na pewno nie.

    OdpowiedzUsuń