środa, 7 grudnia 2011

Jordi de Bonos Esquellos: Euforia po losowaniu

Od piątku niczym innym się nie zajmuję, tylko wyprowadzaniem kibiców ze stanów euforycznych, niechże i z Wami podzielę się uwagami.

Najpierw sportowo:
Grupa najsłabsza, fakt bezsporny. Z takiej grupy cieszyć się mogliby Niemcy, Hiszpanie, bo by ją na luzie wygrali i budowali formę. A my? Już zapomnieliśmy jak Cypryjczycy wpierdolili nam latem w El. LM? A raczej za zimno nie będzie w czerwcu. Ostatnio reprezentacyjnie jak było ciepło to graliśmy z Kamerunem, wcześniej Hiszpanią, pamięta ktoś wyniki? Oczywiście Franek wyciągnął wnioski, gra już z kontry i wydaje mi się, że z tej grupy wyjść można, nawet nie psim swędem, nawet po dobrej grze. Tylko potem trafiamy na silny zespół. I co? My tu się na piłce znamy, podziękujemy piłkarzom za ćwierćfinał, walkę i wielki sukces. A motłoch co powie?
„Z takiej grupy wyjść nie sukces, a pierwszy dobry zespół i już odpadamy, bo same pijaki, panie, a dwóch hazardzistów, a jeden narkoman, a i słyszałem, że kurwiarze, jak on tam panie, majdan.” (majdan/szczęsny/kurwiarz/profesjonał co to dla nich za różnica).
Wiem, że to brednie. Szkopuł w tym, że za motłoch uważam większość kibiców, większość działaczy, jednego prezesa i wszystkich dziennikarzy.

To był scenariusz optymistyczny, teraz trochę gorszy:

Z grupy nie wychodzimy.
Krzyżujemy się nawzajem. Piłkarze kibiców za brak wsparcia. Media piłkarzy, za grę po chuju. Trener media, za presję, a kibice trenera, za brak Wolskiego, bo pewnie by nas zbawił, co z tego, że Messi Argentyny nie zbawił.
Jesteśmy więc wszyscy ukrzyżowani. Jan Tomaszewski zostaje Pierwszym Macierewiczem Polskiej Piłki.

Media już od dziś zaczną pompować balon. Powstaną legendy o Lechu, Czech, Rusie i zapchlonym Albańczyku, który wynarodowił greckich filozofów. O Lewandowskim, synu Lecha, naszym bohaterze. I nasi piłkarze zwyczajnie tego nie uniosą. Tego się boję. Dlatego moi drodzy nastroje trzeba tonować. Wierzmy w wyjście z grupy i uznajmy to za sukces. Zaręczam Wam, że każdy lewy obrońca będzie umiał i przyjąć, i podać i nawet coś odebrać. A Wawrzyniak nie. Mierzmy siły na zamiary.

Osobną sprawą jest gospodarka. Hotelarze podcinają sobie żyły. Czesi przyjadą do Wrocławia samochodem, w dniu meczu, Grecy są podobno biedni, a Ruski i tak latają swoimi JumboJetami do Mikołajek na basen, to teraz polecą na Euro, wódka w samolocie, dupy w samolocie, nic nie kupią… No ale może Gdańsk i Poznań się nachapią.

I co, skomentujecie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz