środa, 14 grudnia 2011

Fidel C. de Izquierdas: Czyn bohaterski

Jakiś czas temu Mariusz Szczygieł opisał w swojej książce te subtelne różnice między Polakami a Czechami, które na dobrą sprawę z jednej słowiańskiej braci czynią istoty z odrębnych galaktyk. Polacy na przykład żyją w galaktyce patosu, wiecznych zwycięstw moralnych, zaplutych zdrajców i przede wszystkim nielimitowanych czynów bohaterskich. O czym przypomina się nam przy każdej rocznicy. A Czesi?

„- A wy, Polacy, to chyba nami trochę pogardzacie? – powiedział ni stąd ni zowąd.
- Ja na pewno nie, proszę pana, czeski ruch oporu dokonał przecież rzeczy niebywałej… (Wiedziałem, że chodzi mu o kwestie zasadnicze). – Zabić ulubieńca Hitlera, to jest dopiero bohaterstwo! – dodałem, bo znam historię zamachu na protektora Czech i Moraw, Reinharda Heydricha, o przydomku Archanioł Zła, który w szczegółach wymyślił Holokaust.
- Ale czym tu się chwalić? – zaoponował taksówkarz. – Heydrich nie jechał w pancernym wozie, tylko w otwartym kabriolecie, to i łatwiej go było trafić.
- No, ale udało się wam go zabić!
- Ale bez przesady. Jechał bez żadnej eskorty, a trasy nie pilnowały żadne patrole.
- No, ale nie przeżył!
- Tylko dlatego, że sam ułatwił sprawę. Jak pierwszy zamachowiec próbował strzelić, to Heydrich, zamiast na gaz i uciekać, dał rozkaz zatrzymać się. Podał się więc nam na talerzu, proszę pana. Czym się tu zachwycać?
- No, ale jednak go zabiliście.
- Ale to wcale nie jest takie pewne, bo pistolet maszynowy pierwszego zamachowca nie wystrzelił i do dziś nie wiadomo dlaczego. Dopiero drugi rzucił w stronę samochodu granat.
- No i dzięki temu zabiliście prawą rękę Hitlera.
- Ale bez przesady, Heydrich nawet się nie bronił. Kiedy wyskoczył z wozu i chciał strzelać, okazało się, że w jego pistolecie nie było magazynku.
- No, ale udało się wam go zabić.
- A gdzie tam! Umarł tydzień później w szpitalu. Kiedy wskoczył do samochodu po ten magazynek, już tylko usiadł na siedzeniu, bo od bomby miał połamane żebra, które wbiły mu się w śledzionę. I tak naprawdę umarł potem na sepsę.
Proszę państwa, powiem szczerze: niełatwo w Czechach dokonać bohaterskiego czynu.”

Mariusz Szczygieł, Zrób sobie raj, Wołowiec 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz