środa, 21 września 2011

Fidel C. de Izquierdas: Trafne spostrzeżenie

Moja dalsza, dziewiętnastoletnia znajoma poszła ostatnio do lekarza. Medycyna pracy, czy coś. Jakiś taki ogólny wywiad na temat jej kondycji fizycznej i związanych z tym okoliczności.

Lekarz okazał się kobietą o nieznanym, poza lekko przeplatanymi siwizną włosami, wyglądzie. Głowa spuszczona, wzrok wbity w kwestionariusz. Ruchem ręki zaprosiła ja na krzesło.
- Dziewiętnaście lat, tak? - spytała.
- Tak - odparła moja znajoma.
- Współżyje?
- Nie.
- Stały partner?
- Nie.
- Przygodni partnerzy?
- Nie!
Pani doktor podniosła wzrok, spojrzała na dziewczynę znad swoich ledwo utrzymujących się na czubku nosa okularów, westchnęła przeciągle i współczującym, wszechwiedzącym tonem orzekła:
- Marnujesz się kwiatuszku.

1 komentarz:

  1. Jakbyś tam był.

    Z pozdrowieniami od marnującego się kwiatuszka.

    OdpowiedzUsuń