środa, 4 maja 2011

Fidel C. de Izquierdas: Wanna pedałów

To będzie pewne zaskoczenie, ale nie, to nie jest zbiorowa krytyka zwolenników higieny osobistej. Szok, wiem.

To tylko kontynuacja modnej ostatnio w Catrinas mody (och jej, jaka niezgrabność językowa!) do eksperymentowania. Głównie z tytułami. Tym razem gra opiera się na bliskości bandy i Wandy. Znaczy wanny.

Bo ja, kurwa, nie mogę, kiedy widzę dystrybuowany w polskich kinach film pt. Rabbit Hole przetłumaczony jako Między światami. I to przetłumaczony tak pewnie dlatego, że Między miejscami było już zajęte. Po Somewhere, przechrzczonym właśnie na Somewhere. Między miejscami. Ależ chytre nawiązanie!

Od razu przypomina mi się Czeski błąd, wyświetlany jakoś w zeszłym roku. Czeski błąd, który wbrew sugestywnemu tytułowi, nie był kontynuacją chlubnej serii czeskiej kinematografii złożonej m.in. z Butelek zwrotnych, Guzikowców czy Opowieści o zwyczajnym szaleństwie. Nie. Był poważnym filmem o rozliczeniach z czasami komunizmu i problemie zdrady. A jego tytuł w oryginale brzmiał Kawasakiho růže. Jeśli ktoś, po czterech dnia uświęconego konstytucją picia, znajduje się właśnie w stanie ostrego delirium, ręce mu się trzęsą, ma problemy z orientacją allopsychiczną, czyli świadomością, miejsca, czasu, przestrzeni i sytuacji własnej i nie czuje się na siłach rozwiązywać tych arcytrudnych kalamburów, oto podpowiedź. W języku angielskim tytuł brzmiał Kawasaki's Rose.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz