piątek, 20 maja 2011

Julio del Torro: Mokre zło


Nie mogę uwierzyć w to, że jestem zodiakalnym wodnikiem. Urządzenia hydrauliczne uwzięły się na mnie. Jestem przeklęty. I przerażony. Teraz najprostsze mycie szklanki sprawia, że drżę. Odkręcam kurek, z rur dochodzi dziwne dudnienie i zastygam w oczekiwaniu na najgorsze. Jeszcze żyję, ale ile to może potrwać?
O schizofrenicznej pralce, której wszelkich zawirowań nie ogarniam, kiedyś już wspominałem. Dwa dni temu zaatakował mnie prysznic.
Zapowiadał się przyjacielsko. Nie fabryczna kabina była ogromna, można by się pod nią pieprzyć z żubrem. Ale już informacja o termostacie wprawiła mnie w oziębły sceptycyzm. Bo z termostatami nigdy nic niewiadomo. Ale chuj, wszedłem. To znaczy zanim wszedłem, poprosiłem, aby mi odkręcono wodę, bo były tam trzy pokrętła. No kurwa! Trzy pokrętła? Ale odkręcono mi i wszedłem.
Kąpiel, nie powiem, była przyjemna.
Ale z chwilą uzyskania czystości zapragnąłem kąpiel zakończyć. Pomyślałem – hm, zakręcę sobie wodę. Tylko który to kurek?
Kurki wmontowane były w linii pionowej. Kręcenie najwyższego nie przyniosło żadnego efektu. Ani w jedną, ani w drugą stronę. Najniższego podobnie. Środkowego celowo unikałem, bo była na nim zaznaczona miarka temperatury. Ale skoro tamte zawiodły… Środkowy działał. Najpierw pierdolnął we mnie wrzątek, następnie lodowaty strumień. Ale walczyłem. Dolny kurek zaczął działać, ale było to pyrrusowe zwycięstwo. Ciśnienie wody wzmogło. Zaatakowałem znowu górny. I wtedy ostatecznie straciłem panowanie nad sytuacją. Oto z czterech wypustek na ścianie strzeliły cztery kolejne strumienie! Byłem zgubiony. I zawstydzony. Szukałem pomocy. Szybki rzut oka w stronę pasa przekonał mnie nie tylko co do tego, że mój mały przyjaciel nie pomoże mi, ale że i on też jest zawstydzony. Jednak nie miałem wyjścia. W obawie przed zalaniem łazienki i ostatecznym rozwaleniem tego pierdolonego prysznica musiałem krzykiem wezwać pomocy jego właścicielki. Gdy nadbiegła do mojego szeroko rozumianego zawstydzenia, nie miałem wątpliwości, że tego poranka seks po prostu nie ma racji bytu.
Strzeżcie się i szanujcie hydraulików.

PS Dlaczego kogucik lubi wchodzić do łazienki? Bo są tam zakręcone kurki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz