piątek, 11 lutego 2011

Julio del Torro: Egzystencjalizm


Moja pierdolona pralka oszalała. To, że po pierwszym praniu przemieniła wszystkie koszulki w monotonne pointylistyczne bohomazy poznaczone białymi grudkami, jest zwyczajną złośliwością. Szaleństwem natomiast jest to, co dzieje się w tej chwili. Otóż nastawiłem płukanie tkanin odpornych, bawełnianych. Nastawiłem o 21:00. Minęła północ. Ta kurwa siedemnasty raz wiruje. Jako szanujący się członek Catrinas Banda umiem rozpoznać, że wiruje w Es-durze, ale nie mam pojęcia jak ją powstrzymać. Coś przekręcę i wybuchnie, albo zaleje sąsiadów z dołu. Pragnę śmierci. Ta szmata wiruje z taką zawziętością, że najpierw zrzuciła z siebie, następnie przydepnęła, a na końcu rozszarpała Blaski i nędze życia kurtyzany, które zwykłem czytać pod prysznicem. Tak, kurwa, czytam Balzaka pod prysznicem, bo jestem zasranym intelektualistą! A ona to zniszczyła. Więc pytam: jak żyć w obliczu wszechogarniającej nas nieludzkiej komedii?

3 komentarze:

  1. trzeba było wykorzystać okazję wirowania pralki i zaprosić jakąś koleżankę na nieco więcej wibrujących doznań

    OdpowiedzUsuń