wtorek, 6 marca 2012

Paco Haya Rodriquez: Dziewczyny szanujcie się!

Uwielbiam żreć. Żarcie to jeden z niewielu tak oczywistych celów w życiu. Żryć trzeba. Każdy musi, więcej lub mniej, ale musi. Przede wszystkim piszę do dziewczyn! Pamiętajcie: facet nie pies, na kości nie leci! Nasza szkapa to tylko książka. Każda szanująca się niewiasta musi mieć cycki i bioderka!

Paco Haya Rodriquez: Ukiszony motherfucker, czyli słowo o słoiku
Parę dni temu zmagałem się jak czołg z okopami, ze zwykłym słoikiem ogórów! Tak, ze zwykłym słoikiem! Nie było w historii świata słoika, który opierał mi się dłużej niż 27 sekund! Każdy się poddawał, aż tu nagle ten jeden... jedyny! Stukałem o blat, o podłogę, zalałem łazęgę wrzątkiem, a ten dalej nic. No co za skur...syn! Obiecałem sobie, że nie będzie wróg pluł nam w twarz i poza jedzeniem – otwarcie tego właśnie szklanego potwora – stało się moim nowym celem w życiu. Chwilę później przegrał prawie tak samo jak Rosjanie pod Racławicami! Z dumą spojrzałem mu w wieko! Wsadziłem mu rękę w gardziel prawie po łokieć. I wyjąłem tego jednego, upragnionego... Rok temu zakisiłem ogóra, a teraz właśnie się nim zajadam. Pycha!

Zapychając pysk ogórami, przepowiadam wam przeto, że idzie wiosna! Będzie można zbędne kalorie spalić w terenie! A do tego polecam wam rower! W środku maja wybieram się w Beskidy, skatować siebie, nadmiar tłuszczu a przede wszystkim rower! Niech nam będzie dane! Miesiąc później udam się na miesięczny urlop od życia, ale do niego jeszcze całe 102 dni. Poczekam. Perspektywa plaż, palm, białego piasku i ciepłego oceanu... jest czekania warta.

2 komentarze:

  1. czekanie to ostatnio częsty temat...:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiście piszesz (; ciekawie łączysz styl prostacko-wulgarny z klasycznym, rozumisz. Miłego urlopa. Też lubię żreć i to jak dziki jaguar. Pzdr.

    OdpowiedzUsuń