czwartek, 15 marca 2012

Nie piłem a mam kaca...

Nie będę się rozwodził zbyt długo, bo i temat nie jest zbyt poważny. Kac mianowicie. Dokładnie "Kac Wawa". Film, którego nie widziałem i wątpię żebym obejrzał, a już na pewno nie jeśli miałbym zapłacić za to choćby złotówkę. Producent liczy wielkie straty spowodowane według niego tekstem Tomasza Raczka, który wizytę w kinie odradzał, czym ponoć przyczynił się do klapy pierwszego weekendu. O ile się nie mylę producent pozwał Raczka do sądu. Szkoda, że gość dysponujący jednak jakąś kasą co powinno przełożyć się jeśli nie na intelekt, to chociaż biznesowego nosa nie wpadł na jedną prostą rzecz: Że po prostu stworzył gówniany film i nikt nie chce na niego iść. Trudno bowiem oczekiwać, żeby potencjalni widzowie "Kac Wawy" (jakże przechujowo ściągnięty tytuł) czytywali namiętnie i refleksyjnie teksty T. Raczka.

Polecam tekst Krzysztofa Vargi na temat kacowego filmu:
http://wyborcza.pl/1,99069,11343822,_Kac_Wawa___Wiekszy_dol_niz_u_Bergmana.html?bo=1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz