środa, 14 marca 2012

Fidel C. de Izquierdas: Dumne zagranie

Po raz kolejny w swoim życiu wybrałem dumną odmowę. Zaczęło się od tego, że w poniedziałek rano straciłem resztki szacunku do samego siebie, kiedy uświadomiłem sobie, że czeka mnie pięć dni uprawiania telemarketingu. Tymczasem jestem tak kiepski w sprzedaży czegokolwiek, że nie potrafiłem się sprzedać do firmy zajmującej się czymś innym. Ciężar tego faktu obezwładnił mnie na ładne kilka minut. Wyszedłem z domu spóźniony, czyli ze dwadzieścia po siódmej.

W autobusie zobaczyłem tłum nieprzytomnych lemingów. Niektórzy, podobnie jak ja, trzymali w rękach książkę. Dla wielu to jedyny moment w ciągu dnia, żeby ruszyć powieść o kilka stron. Z tej perspektywy patrzy się inaczej na statystyki dotyczące czytelnictwa w Polsce. Do pracy, czyli do brudnawego, białego budynku na Bokserskiej, dotarłem gdzieś pół do dziewiątej, odczuwając umiarkowane wyrzuty sumienia. Moja szefowa nie powiedziała nawet słowa, choć nie pamiętam, żebym w ciągu swoich sześciu dni zawrotnej kariery choć raz przepracował uczciwie osiem godzin. Albo ma słabość do gości w kapeluszach, albo tak bardzo zależało jej na utrzymaniu kogokolwiek.

Gdzieś koło południa, po obdzwonieniu kilku dolnośląskich szpitali i wysłaniu mailowych zaproszeń na konferencję dotyczącą rozwiązań informatycznych dedykowanych służbie zdrowia, rzeczywistość wdarła się w moją świadomość po raz kolejny policzkując przerośnięte ego. Wyszedłem do sklepu pod pretekstem zakupienia obiadu. W istocie dojrzewałem do ostatecznej decyzji. Po powrocie wyłączyłem komputer i poszedłem pogadać z szefową mojej szefowej, bo ta ostatnia była na szkoleniu. Wypisałem się z interesu. Nie była zachwycona. Ja byłem. Tak z pięć minut. Byłem zachwycony swoją umiejętnością spontanicznego reagowania na sytuacje powodujące dyskomfort psychiczny. A potem do mnie dotarło, że właśnie wróciłem na bezrobocie. I znowu za czas jakiś będę na poważnie rozważał zatrudnienie się w charakterze „elokwętnego wróżbity” (tak właśnie pisanego).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz