czwartek, 29 marca 2012

Bustos Domecq: Cycki i wóda

"Dama z gronostajem się sypie" ogłosił wołami Art&Businnes na swojej stronie internetowej (o tej: http://www.artbiznes.pl/index.php/dama-z-gronostajem-sie-sypie/). Zaraz szybko dodał, że niedawno obraz odbył długie tournee po najważniejszych muzeach.

Po czym sprecyzował, że chodzi o dwie mikrorysy, które nie mają żadnego związku z transportem i są wynikiem zmian w strukturze deski, w dodatku - dodał - w żaden sposób nie są groźne dla obrazu.


Nie, nie mam syndromu pękniętej błony, nie będę się trząsł nad własną utraconą niewinnością w zakresie zidiocenia treści pakowanej nam do łbów, ale póki ta treść dotyczy Dody czy innej podobnej atrakcji to jestem w stanie to łyknąć - takie czasy, że moja dziewczyna polonistka wysyła mi na fejsie linki z jakimiś dziwnymi ludźmi, którzy znów zrobili coś wyjątkowo mało zajmującego a o czym trzeba oznajmić w krzykliwym nagłówku (z reguły uwzględniającym słowo "obciach", "skandal" lub "Palikot"). Ani nie muszę tego wiedzieć, ani nie muszę tego czytać, grzeczne "A to ci heca, kochanie" załatwia sprawę a nie jest dla mnie żadną fatygą.

Ale odjebcie się, na miły bóg, od Leonarda. Jakby Dana Browna było mało...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz