niedziela, 25 marca 2012

Catalina Jimenez: niedzielka

W związku z tym, że ostatnio już kompletnie z Bustosem zdziadzialiśmy i pół eekendu ja spędziłam w pracy a Bustos wyjątkoo grzecznie w domu, postanowiliśmy wyjść gdzieś razem w niedzielę. Umówiliśmy się z moimi rodzicami na śniadanie. Wymyśliłam zdrowe i bardzo hipsterskie śniadanie w Kafce na Oboźnej. Zupełnie tak samo, jak reszta Warszawy - nie było ani pół wolnego miejsca. Poszliśmy więc do Babooshki. Tam okazało się, że rodzice są zachwyceni możliwością zjedzenia chleba ze smalcem, prawdziwej uchy i śledzia pod pierzynką oraz zapiciem tego 80ką wódki. Matkoboska na śniadanie! Moi rodzice! Siwy facet przed 70ką i nauczycielka po 60tce! Bustos był zachwycony. Szczególnie, że na jednej wódce się nie skończyło. Na potem mieliśmy zaplanowane kinko, ale jakoś nie dotarliśmy. Oficjalnie ogłaszam - pochodzę z rodziny patologicznej. Dziękuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz