środa, 21 marca 2012

Antonimo Gallus: 21

Podwyższanie wieku emerytalnego. Hmmm, brzmi fajnie. Zróbmy coś, czego konsekwencje dla ludzi będą hen hen, a my już teraz sobie podreperujemy to i owo. Zostawmy ekonomię i politykę.
Właśnie zobaczyłem zdjęcie http://antyramki.com/antyramka/1132/Podniesienie-wieku-emerytalnego. Uśmiałem się, choć na smutno.
System emerytalny przy obecnej stopie przyrostu naturalnego i prognozach oraz z czarnymi chmurami nad gospodarką europejską i wątpliwymi kołami ratunkowymi… nie chcąc być złym wróżbitą, ale tenże system emerytalny nakryje się nogami ze trzy razy zanim będę w wieku, w którym emeryturę pobierać mi przystoi. Złoży się jak domek z kart. Sam wicepremier otwarcie oświadcza, że nie wierzy w system emerytalny. Smutna prawda jest faux pas… smutne, ale prawdziwe!

Stary dziad nie ma czasu leci do roboty. Śmiech przez łzy, a przecież to wariant optymistyczny…
Bo kto zatrudni dziada o lasce, albo starą babę z puchnącymi nogami?
Nędza będzie biegać po mieście z plastikowymi kubkami na miedziaki. Tabuny charczących dziadów będą gnić i zdychać na ulicach. Służba zdrowia obsłuży majętnych. Domy opieki będą zbyt potrzebne, więc znikną zupełnie. Kto zatrudni dziada, skoro absolwenci elitarnych uczelni wegetują w mieście chuja i robią superwtorki.

Superwtorek - dzień rozpoczynający się od pijaństwa i tym samym kończący. Polegający na szwędaniu się po mieście w stanie upojenia. Konfrontowaniu kina duńskiego z islandzkim. Wylegiwaniu się na płycie lotniska Bemowo ze skrętami w ustach. Lody cola i czisy z maca. Zastanawianiu się, czy truskawka przyjęłaby się na wyspach Cooka, albo gdzie jest największy kalder na świecie. Wchodzeniu na pajęczyny dla dzieci na placach zabaw. Dmuchaniu do butelki. Podśmiechujków z własnego położenia (kozi róg) i Polski, za sprawą doświadczenia, historii współczesnej oraz dzieł takich jak choćby „Polactwo”.

Uczestnicy superwtorków… wymarzone domy przy Placu Konfederacji (w dzień niepodległości) najchętniej przyozdobiliby w flagi konfederacji. Jak mawiał jeden z uczestników superwtorków - „Każdy kto lubuje wolność sympatyzuje z Konfederatami.”

Kentucky Fried Chicken. Kiedyś wpadli tam odurzeni superwtorkiem. Zostało ich tylko dwóch. Zamówili największy kubek - 30 hot wingsów. Na packmanie (zwanym również gastro) opierdalali kawałek po kawałku. Ciekawość świata kazała im przeliczyć kostki. Skurwysyny na etacie chciały ich oszukać! Dali 28 skrzydełek! Dwa opłacone - nie zjedzone! Uczestnicy superwtorku podeszli do kontuaru i na oczach przerażonej ekspedientki rozpoczęli odliczanie. ,,Jeden!” - Krzyknął jeden z nich, po czym jedna kostka wylądowała z tacki do kubełka. Ostatniej kostce towarzyszył okrzyk - „28!” Kłamstwo zostało obnażone. Dwa skrzydełka za mało! Superwtorkowiczanie otrzymali dwie porcje dużych frytek „na odpierdolta sie”, a ochroniarz szepnął im do uszka „zmieńcie dilera”. W Kentucky dali dwa skrzydełka za mało. Na fladze Konfederatów figurowało 13 białych gwiazd. Krajów skonfederowanych było jednak tylko 11! Dwa z nich Kentucky i Missouri opowiedziały się za Unią, ale obywatele tych stanów częściowo opowiedzieli się za Konfederacją - ich również uwzględniono przy projekcie flagi. Ciekawe co wybrałyby skrzydełka, gdyby pracownicy dali im wybór…

Starcze marzenia o wywieszaniu flagi konfederacji w przedwojennym segmenciku na placu konfederacji rodzą się w głowach młodych ludzi, gdy przechodzą tamtędy. Umysły postarzone o dekady przez mroźne przyjęcie niewrażliwego na ich aspiracje, surowego rynku pracy. Wspomniani delikwenci zapijają codzienność również w lokalach o progach wyższych, niż mogą sobie pozwolić bez nadszarpnięcia portków. Kieszeni w szczególności…

Sącząc drinki bogobojnie oddają się kalkulacji, nie mogąc znaleźć spokojnego ukojenia w alkoholu. Piją na mszy konsumpcji w kwaterze głównej szatana, gdzie pieniądz jest najwyższym kapłanem i gdzie bóg mógłby być parkingowym - na mazowieckiej. Otoczeni adeptami czarnej magii, młodzikami ze szkół społecznych, których czesne jest marnotrawionym kapitałem mającym przekształcić embriony w ludzi, a tworzy rozwydrzoną kabałę zepsucia - patafianizm premium.

Patafianizm premium:
Młodzi, piękni, w za małych swetrach. Risotto z gównem skwierczące na danceflorze. Po przepiciu potu ich starych, wypacają alkohol dymając się zajadle na przypominających skrzela rekina poduszkach z hipoalergicznej skóry. Wciągają kreski ze stłuczonych grą wstępną luster. Kolombo, zmieszane po dobroci od dilera z proszkiem do prania, którego w innej postaci nigdy nie widzieli. Od tego jest personel domowy. Uciecha pośród żakardowych pstrokatych obić, girland żyrandoli, pikowanych foteli i ludwikańskich szezlongów.
Zamglone dymem nocnych uciech umysły niczym ikat’owe zdobienia tkanin, wzory powstałe dzięki sprytnemu barwieniu osnów przed tkaniem.( Dłubane w tureckich ruderach, sprzedawane za krocie. )
Spedalone lamuski opływające w ordery jakości i żałosne szyldy dobrego smaku - luksusowe marki, na które świat ciężko zachorował i tylko śni w obronie, lecz snem płytki. Budząc się co rano jest znów to samo - Charlotte, Jaun Paul Gaulitier, Papu , Kac Wawa i Plac Zbawiciela Parano.

Stanów skonfederowanych było 11, gwiazdek na fladze 13. A gin w mono kosztuje 14, plus tonik 7 - 21. 21!!!!!! GHRRR

21 gramów koksu w drodze do szczęścia.
21 gramów tyle waży dusza.
21 oczko
21 maja 1471 - narodziny Durera
21 czerwca (co roku) Noc Kupały

Obierz 21 gwiazd w noc Kupały, połącz kreską (jedną i drugą), powiedz co powiedział Ci wszechświat?

Nagi Durer z podniesionym wiekiem emerytalnym do 21, wymachujący flagą Konfederacji na stole w Monobarze, z kubełkiem od KFC na głowie, puszczający do mnie oczko. Sztandarowy uczestnik superwtorku, przezroczysty dla patafianów premium. Moja wizja, moje 21 utopione w Ginie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz