poniedziałek, 25 lipca 2011

Bustos Domecq: Pieprzyć nieczytających

Na facebooku pojawił się jakiś czas temu event, do którego jak ćmy do światła ciągnie sporą część moich znajomych. Event utworzony został pod nazwą "Pokażmy nieczytającym, że jest nas więcej" i liczy sobie w tym momencie 67 910 uczestników. Sześćdziesiąt siedem tysięcy i dziewięćset dziesięcioro ludzi będzie w nocy z 31 lipca na 1 sierpnia pokazywać nieczytającym, że jest ich więcej. Trzymam kciuki.

Mam dla nich jednak złą wiadomość: więcej jest nieczytających. Nieczytających jest ogrom, którego nie jesteście w stanie pojąć i objąć choćbyście przeczytali "W poszukiwaniu straconego czasu" ciurem za jednym posiedzeniem. Nieczytających jest zastęp nieprzebrany, w dodatku mnożą się jak króliki - każdy jeden dzień szkolny to kolejnych paru, których polonistka bez powołania skutecznie zniechęci do sięgania po cokolwiek prócz pornografii.
Mowa oczywiście o rzeczywistości empirycznej, nie wirtualnej, bo internet jest takim zdumiewającym miejscem, w którym cała rzeczywistość staje na głowie i udaje, że nie wie o co chodzi. A to nieczytających jest trzy razy mniej niż czytających (w kraju, którego przeciętny obywatel nie jest w stanie przyswoić przeciętnej długości tekstu publicystycznego; w kraju, w którym połowa publicystów nie rozumie, co piszą ich koledzy po fachu, albo udaje, że nie rozumie), a to poparcie dla Janusza Korwin-Mikkego przekracza magiczny próg błędu statystycznego.
I tak czytający już z niedzieli na poniedziałek staną na głowie i będę udawać, że jest fajnie.

Po złej wiadomości mam też jeden apel: pierdolić nieczytających. Ja im nic nie zamierzam pokazywać, zwłaszcza między 23.30 w 2.00 w nocy z niedzieli na poniedziałek u schyłku tego niewdzięcznego, deszczowego, nieczytającego miesiąca, no chyba że akurat jakaś nieczytająca będzie skłonna wolny czas, oszczędzony na nieczytaniu, poświęcić na jakieś ciekawsze aktywności, niż licytowanie się na forach społecznościowych.

Czytanie jest elitarne, wymagające, uwznioślające. Jest dla wybranych: tych bardziej ciekawych, bardziej inteligentnych, obdarzonych większą wyobraźnią i większą wrażliwością. Chciałbym jeszcze napisać, że ładniejszych, ale co jest prawdziwe w moim przypadku nie musi dawać się uniwersalizować.

W każdym razie jest nas mniej. I powinniśmy się móc pochwalić raczej tym, jacy jesteśmy a nie tym, ilu nas jest. I tu pojawia się problem zasadniczy, bo - przytoczę za Lemem - nikt już dzisiaj nic nie czyta, a nawet jak czyta, to nie rozumie, a nawet jak rozumie, to od razu zapomina.


Ps.: a już podwójnie i od tyłu pieprzyć tych, co nie czytają CATRINAS. Nowy numer do pobrania już od dziś, za darmo, w pdfie i z obrazkami ze strony www.catrinas.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz