niedziela, 20 marca 2011

Catalina Jimenez: W Ochu zapłonęło

Wczoraj w Och Teatrze dał czadu Maleńczuk z zespołem Psychodancing. Chłopaki grali dwa koncerty, jeden o 17:30, drugi o 20:00. Między nimi mieli tylko 30 minut przerwy, bo każdy z koncertów trwał solidne 2 godziny. Zespół zupełnie nie narzekał, potrzebowali tylko chwilę na drobne poprawki na scenie, pewnie kilka lampek wina w garderobie i grali znowu. Pewnie i trzeci koncert o 23:00 mogliby zagrać, bo zmęczeni nie byli wcale. Widać, że ich to granie cieszy. Fajni są.
A Maleńczuk na scenie czuje się jak ryba w wodzie. Opowiada anegdotki, żarciki, trochę przeklina, wyluzowany jest. Co ciekawe, na każdym koncercie, te anegdotki są inne. A więc wszystko to spontan. Wczoraj opowiadał, że przypomniało mu się, że dostał nagrodę na festiwalu  Opolu. Występu podobno nadal nie może sobie przypomnieć... Zagrał wszystkie swoje największe hity, a na is rewelacyjny utwór "Płonie stodoła" oraz genialną składankę kilkunastu najbardziej znanych przebojów od "Stayin' alive" po Lambadę. Tym rozruszał nawet starsze pokolenie, które, o dziwo, na oba koncerty przybyło tłumnie. Ale sam Maleńczuk ma już prawie 50 lat... kto by pomyślał...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz