wtorek, 5 kwietnia 2011

Paco Haya Rodriquez: Stary człowiek i już nie może

Biegam po podwórku cały dzień, dre ryja ile wlezie. Biegam, latam, skaczę. Fontanna, piaskownica, zjeżdżalnia, huśtawki!
- Paco, el hogar – słyszę jak mama woła mnie do domu.
- Mamá, ni un minuto – odpowiadam
Przecież nie mogę przerwać zabawy w tym momencie!!! Właśnie znęcamy się nad zwierzętami, jednocześnie ubijając mrówki. A w planach na dzisiaj jeszcze tyle rzeczy do zrobienia. Gdy mama wzywa juz 3 raz, a w jej glosie slychać ból i cierpienie mojego tyłka, postanawiam wracać. Żegnam się z Alejandro, moim kumplem i zmierzam powolnym krokiem do drzwi. Jestem zmęczony, brudny i obolały ale wiem, że jutro dokończymy zabawę i napewno prędzej czy później rozniesiemy nasze podwórko!
Tak też się stało. Byliśmy mali... czy głupi? Tego bym nie powiedział. Byliśmy młodsi. Zabawy podwórkowe były celem samym w sobie.

Minęło te dwadzieścia lat a w naszych, ponad trzydziestoletnich, głowach nadal siano zostało i mamy chęć na zabawę ... no może trochę inną, ale wciąż ruch wskazany. Koniec lutego zwiastuje wiosnę, więc rower czas odkurzyć i wziąć się za siebie. No właśnie - i tu zaczynają się schody. Przejechałem 15 kilometrów i moje kości, stawy i mięsnie odmówiły posłuszeństwa! Zakwasy trzymały mnie kolejne dwa dni.
Co się stało pytam samego siebie?!... Do czego to doszło żeby nie móc się ruszać po zagraniu krótkiego meczu w gałę czy w siatkę?! Ludzie!!! Co się z nami dzieje?
Od dwóch miesięcy staram się jeżdzić regularnie rowerem, jutro biegnę na basen a w środę może jakaś piłka. Siedzenie przed kompem, spacer do parku na wódę czy tenis na nintendo wii nie bardzo przypomina mi tą dawną zabawę i oddychanie pełną piersią. Mimo, że szlugi porzuciłem dobre 3 lata temu wcale nie czuję się lepiej. Napewno ma to związek z tym przepysznym amerykańskim daniem narodowym jakim jest hamburger.. No ale o tym pisałem wcześniej

Czy jestem stary i już nie mogę? Otóż Szanowni Państwo – gówno prawda! Jestem młody, a już nie mogę. I to nie tylko ja. Patrzę tak na was jadąc rowerem i wiecie co?
Jesteście dokładnie tak samo sztywni jak ja! Z małymi wyjątkami potwierdzającymi regułę.
Trzeba coś zmienić. Może podejście, może obowiązki a może środowisko. Hmm

Nie umiem tańczyć ale umiem się gibać w rytm muzyki. Jednak i tak tego nie zrobię gdyż obawiam się złamań, naciągnięć i/lub zakwasów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz